
Paleta the balm. In theBalm of Your Hand. Czy warto kupić?
To moja pierwsza tak droga paleta i też pierwszy kosmetyk z The Balm. Bardzo, bardzo długo zastanawiałam się od czego zacząć. Czy kupić sławny już rozświetlacz z tej firmy, czy zdecydować się na którąś paletę czy może najpierw sprawdzić róż.
Nie wiedziałam jak sprawdzą się u mnie te kosmetyki i trochę bałam się tak dużego wydatku na coś, czego nie będę później używać.W końcu zdecydowałam, że paleta The Balm In theBalm of Your hand, będzie najlepszym rozwiązaniem na początek i dokładnie ona znalazłam się u mnie pod choinką.
Post o tym co znalazłam pod choinką znajdziecie na blogu, link zostawię na dole posta.
Paleta The Balm czy warto kupić?

Czy warto kupić In theBalm of Your Hand?
Ja uważam, że są to najlepiej wydane pieniądze. Co prawda dostałam ją w prezencie, ale gdybym kupiła nigdy w życiu bym tego nie żałowała.
Mam ją już miesiąc i używam każdego dnia. Do tej pory mało kiedy malowałam oczy cieniami bo nigdy mi się nie chciało. Ale korzystanie z tej palety jest tak przyjemne i komfortowe, że aż się chce po nią sięgać.

Co zawiera In theBalm of Your Hand?
W palecie oprócz porządnego, dużego lusterka znajdziecie.
3 róże: Hot mama, Instain, CabanaBoy
1 bronzer: Bahama Mama
4 cienie: insane jane z palety Shady Lade vol2, mischevious marissa z palety Shade Lady special edition, sexy z palety Nudetude oraz lead zeppelin z palety Balm Jovi.
1 rozświetlacz: Mary-Lou Manizer
oraz dwie pomadki z palety How Bout Them Apples kolor Carmel, Mia Moore

Jak widzicie brakuje w niej tylko matowego beżu i paletka byłaby samowystarczalna.
Mimo jego braku to praktycznie idealna paletka na każdy wyjazd. Unikniemy nie tylko zabierania osobnego lusterka, ale także, różu, rozświetlacza, pomadki i cieni. Mamy wszystko w jednym kartonowym opakowaniu.
Swatch In theBalm of Your Hand
Cienie mają przepiękne kolory.
Insane jane z palety Shady Lade vol2 to taki błyszczący brąz wpadający w srebro i szarość
Mischevious marissa z palety Shade Lady special edition to absolutnie cudowna ciepła miedź z domieszką złota.
Sexy z palety Nudetude to całkiem matowy bordo lekko wpadający w ciemny brąz.
A lead zeppelin z palety Balm Jovi to militarna ciemna zieleń z delikatnymi złotymi drobinkami

Róże to idealny przekrój tego co możemy potrzebować.
Piękny lekko wpadający w złoto Hot mama zachwyci każdego. Jestem absolutnie pewna.
Najczęściej wybierany przeze mnie Instain to bardzo delikatny jasno różowy odcień idealny na dzień. Wygląda bardzo zdrowo i naturalnie na policzkach.
Z Cabanaboy trzeba uważać ale to również cudowny, mocny i nasycony kolor.

Bronzer i rozświetlacz to już kultowe produkty. Bronzer mnie zachwycił Mary- Lou Manizer trochę mnie rozczarowała. Po tylu pozytywnych opiniach spodziewałam się efektu wow, natomiast według mnie szału nie ma. Fajnie, że ją tutaj mam ale pełnowymiarowego produktu na pewno nie kupię.

Pomadki również są cudowne! Szczególnie zachwycił mnie odcień Carmel to ten po lewej. Idealnie pasuje do moich ust. Kolor obok jest dosyć mocny ale bardzo ożywia twarz i również będzie pasował do większości typów urody.

Jeżeli zastanawialiście się czy warto kupić tę paletę mam nadzieję, że po mojej recenzji będziecie wiedzieć, że nie ma się nad czym zastanawiać.
Polecam!


4 komentarze
Piękno_po_mojemu
Świetna paletka:) Bardzo ładne kolorki:)
Iza
Mi również bardzo się podobają bo są mega uniwersalne. A Ty masz swój ulubiony produkt z The Balm? A może jest taki, którego chciałabyś spróbować?
Paula Suchocka
Mi aż cała paleta potrzebna nie jest 😉 Ale w tym roku na mojej chciej liscie pojawił się bronzer Bahama mama i na pewno się w niego zaopatrzę ;)) Buziak na cudowny weekend
Iza
Ja chciałam spróbować właśnie i bronzera, polecam go! Pięknie wygląda, a także różu i sławnego rozświetlacza i o ile rozświetlacz nie zrobił na mnie takiego wrażenia jakiego bym oczekiwała po tylu wychwalających go recenzjach całość palety wypada doskonale. A Ty próbowałaś już czegoś z The Balm? Polecasz jakiś produkt?